30 września przypada wspomnienie św. Hieronima i Międzynarodowy Dzień Tłumacza.
Św. Hieronim to świetny patron nie tylko dla tłumaczy, ale też dla redaktorów. Pracowicie uczył się obcych języków, przekładał, poprawiał, kompilował, skracał, dodawał, komentował, polemizował i – tak jak najpilniejszy nawet tłumacz i redaktor – mylił się!
Najsłynniejsza pomyłka translatorska, popełniona przez św. Hieronima właśnie, została uwieczniona niejednym malarskim pędzlem i dłutem niejednego rzeźbiarza. Pomyłka, czyli rogi Mojżesza, wzięła się zaś stąd, że zapisane spółgłoskowo, hebrajskie słowo KRN/QRN Hieronim zinterpretował jako KeReN („róg”), a nie KaRaN („świetlisty”), a słowem tym określono w Księdze Wyjścia wygląd twarzy Mojżesza w chwili, gdy schodził z Synaju z tablicami Dekalogu. Tak więc w hieronimowym tłumaczeniu Biblii, czyli w Wulgacie, czytamy: cornuta esset facies sua.
Są jednak tacy, którzy bronią św. Hieronima, twierdząc, że jego przekład wcale nie zawiera błędu, co więcej – jest dobrze uzasadniony. Nasuwające wątpliwości słowo może bowiem oznaczać nie tylko „światło” i „świetlisty”, ale też „promienie światła”, a w dodatku w wielu miejscach w Biblii rzeczywiście oznacza „rogi”. Poza tym rogi Mojżesza mogą stanowić dalekie nawiązanie do atrybutów boskości uznawanych w starożytności na Bliskim Wschodzie wśród sąsiadów narodu żydowskiego.
Widać więc, że praca tłumacza co najmniej od IV w. zastawia na nas wciąż te same pułapki, a mianowicie – synonimy, konteksty, specyfikę języka i realia kulturowe.
I choć nigdy nie braknie nam krytyków, to możemy się pocieszać, że nawet święty nie miał łatwo w tym zawodzie.