Co wydało mi się najbardziej celtyckie w całej celtyckiej Szkocji? Las. Dębowe zagajniki – dla mnie druidzkie gaje. Z pokrywy mchu, którego kolor jest samą esencją zieleni, i który przypomina gigantyczną gąbkę, wyrastają skromne dęby o wąskich, wygiętych wiatrami pniach, oblepione srebrnoszarymi porostami. Trawa, mech, paprocie, drzewa. Nic pomiędzy. Jeśli akurat nie pada, słońce, przesłaniane co chwila wędrującymi od strony morza chmurami, wprawia w ruch cały ten sceniczny obraz. I jak tu nie oczekiwać, że zza najbliższej omszałej skały wyłoni się jakiś druid? A jeśli nie druid, to z pewnością można liczyć na kolejną owcę….