Opublikowano Dodaj komentarz

Tylko sprawiedliwość. Historie prawdziwe o skazanych i ocalonych.

Tylko Sprawiedliwość Bryan Stevenson

„Tylko sprawiedliwość” to historie zaczerpnięte z praktyki prawniczej Bryana Stevensona, opowieść o  ludziach niewinnie skazanych i takich, którzy – choć popełnili przestępstwa – nie powinni ponosić za nie pełnej odpowiedzialności. Książka odsłania przed czytelnikiem bezwzględne tryby systemu prawnego, wobec których osoby słabe, naznaczone biedą, dyskryminacją rasową lub chorobą nie mają szans obrony. Książka Stevensona zainteresuje nie tylko prawników. Autor kieruje ją do nas wszystkich, ponieważ każdego z nas dotyka pokusa bezwzględnego osądzania innych  i patrzenia raczej na literę niż ducha prawa.

Opublikowano Dodaj komentarz

Agnieszka Ploch

Absolwentka Wydziału Polonistyki oraz podyplomowych studiów translatorskich na Wydziale Lingwistyki Stosowanej Uniwersytetu Warszawskiego, tłumaczka, lektorka języka angielskiego i polskiego. Przekładem zajmuje się od dwudziestu lat, tłumacząc zarówno teksty użytkowe, naukowe, jak i literackie – zwłaszcza biografie i literaturę faktu. W wolnych chwilach ogląda filmy z porucznikiem Columbo i czyta teksty polskich teolożek. Na jej ulubionej półce w domowej bibliotece stoją też książki Tomasa Halika, Petera Kreefta oraz dzieła zebrane Norwida. Podziwia talent translatorski Macieja Zembatego, Stanisława Barańczaka, Elżbiety Tabakowskiej i Bartosza Wierzbięty.

Tłumaczenia:

  • Frederick W. Faber, „O samozakłamaniu” (Duc In Altum)
  • Paul Rusesabagina, „Zwykły człowiek” (Duc In Altum)
  • cykl książek Immaculee Ilibagizy (Duc In Altum)
  • Richard Demarco, „Kolekcja i archiwum” (NCK)
  • książki dla dzieci (Book House)
  • artykuły w Journal of Material Processing Technology (Elsevier)
  • Gregory Floyd, „Do zobaczenia, synku” (Wydawnictwo Kropla)
  • Bryan Stevenson „Tylko sprawiedliwość” (Wydawnictwo Kropla,)

Wspólnie z Katarzyną Dałkowską:

  • Paula de Fougerolles „Kroniki Iony. Wygnaniec” (Duc in Altum)
Opublikowano Dodaj komentarz

Katarzyna Dałkowska

Absolwentka Katedry Iberystyki Uniwersytetu Warszawskiego, tłumaczka z języka angielskiego, hobbistycznie miłośniczka historii europejskiej i kultury włoskiej. Przygodę z tłumaczeniami rozpoczęła w latach dziewięćdziesiątych, współpracując z polskim oddziałem firmy Microsoft. Były to teksty z zakresu technologii informatycznych, szkolenia i materiały promocyjne przeznaczone dla klientów i partnerów Microsoft. Później w polu jej zainteresowań pojawiły się tłumaczenia literackie, głównie powieści anglojęzycznych, w których pasja historyczna łączy się z dobrej jakości prozą. Wraz z Agnieszką Ploch poszukuje na rynku brytyjskim i amerykańskim książek podejmujących ważne i uniwersalne, czasem mało rozpoznane na gruncie polskim tematy społeczne.

Tłumaczenia:

Wspólnie z Agnieszką Ploch:

Opublikowano Dodaj komentarz

Bryan Stevenson

Zdjęcie autora Bryan Stevenson

Jeden z najwybitniejszych i wpływowych amerykańskich prawników naszych czasów opowiada niezapomnianą, prawdziwą historię o tym, jak wielką, uzdrawiającą siłę ma miłosierdzie. W czasie gdy zakładał „Equal Justice Initiative”, Bryan Stevenson był dobrze zapowiadającym się, młodym adwokatem, a celem, jaki postawił stworzonej przez siebie organizacji była obrona osób ubogich, niesłusznie skazanych i tych, którzy zaplątali się w pułapki systemu wymiaru sprawiedliwości. Przypadek Waltera McMilliana, młodego mężczyzny skazanego na śmierć za morderstwo, którego nie popełnił, to jedna z pierwszych spraw, jaką zajął się Stevenson. Sprawa ta odsłoniła przed Stevensonem zakamarki nieuczciwych układów, machinacji politycznych i prawnej hochsztaplerki, a jednocześnie sprawiła, że na zawsze zmieniło się jego pojmowanie miłosierdzia i sprawiedliwości.

zdjęcie-B.Stevensona-The-photo-credit-is-©-Nina-Subin-scaled.

Opublikowano Dodaj komentarz

„Tylko Sprawiedliwość” Bryan Stevenson

Jeszcze w tym miesiącu premiera niezwykłej i przejmującej książki. „Tylko sprawiedliwość” Bryana Stevensona to wzięte z życia i z praktyki prawniczej Autora historie, które pokazują jak bezwzględny może być wymiar sprawiedliwości i – co gorsze – jak niesprawiedliwi potrafimy być my sami w naszych osądach. To opowieść napisana w Ameryce o Ameryce, ale jej przesłanie wydaje się uniwersalne. Podczas lektury być może także polski czytelnik zada sobie fundamentalne pytanie: czy jesteśmy tylko najgorszym uczynkiem, jaki zdarzyło się nam popełnić? Czy przestępca jest tylko przestępstwem, którego się dopuścił?

W opartym na książce Bryana Stevensona filmie, który już niedługo wejdzie na ekrany polskich kin, w rolę nieustępliwego prawnika wcielił się Michael B. Jordan, a pierwszego uratowanego z celi śmierci skazańca zagrała inna gwiazda światowego kina Jamie Foxx.

Polski zwiastun filmu dostępny na:

https://www.youtube.com/watch?v=d08Th5HyEmU

Opublikowano Dodaj komentarz

Czy można zjeść ciastko i mieć ciastko?

Wbrew różnym sprytnie pozytywnym odpowiedziom na powyższe pytanie („tak, należy kupić dwa ciastka”, etc.), takiej możliwości nie ma. Inną odsłoną tegoż dylematu są słowa cytowanego przez Davida Schnarcha w „Namiętnym małżeństwie” amerykańskiego muzyka bluesowego Roberta Craya: „Nie ma dnia, by człowiek nie musiał wybierać między tym, czego pragnie, a tym, co boi się stracić.” Poszukując – poniekąd słusznie – w relacji poczucia bezpieczeństwa, stabilizacji i spokoju, jednocześnie sami zaganiamy się w kozi róg: zaczynamy odczuwać lęk przed wszystkim, co stanowi potencjalne zagrożenie dla tych wartości. Poświęcamy samych siebie „dla dobra związku”, który stanowi niejako trzecią osobę tego specyficznego trójkąta: ja, ty, nasz związek. Godzimy się na ukrywanie własnych uczuć, dążeń i pragnień przekonani o tym, że ich ujawnienie będzie przejawem  egoizmu, wynoszeniem własnych potrzeb nad potrzeby partnera/partnerki, a tym samym zagrozi małżeństwu. Mamy więc ciastko (spokojny, poukładany, stabilny związek), ale rezygnujemy ze smaku, jaki daje dążenie do bycia tym, kim naprawdę chcielibyśmy być.

Opublikowano Dodaj komentarz

Wszystkie małżeństwa w pewnym momencie dochodzą do ściany…

Jak ktoś kiedyś mądrze powiedział: „Błogosławione moje kryzysy”. Ciągle jednak próbujemy kryzysów uniknąć, ponieważ są to sytuacje niewygodne i mało bezpieczne. Nie chodzi, rzecz jasna, o to, by kryzysy prowokować i na siłę pchać się w kłopoty. Jak twierdzi David Schnarch sytuacje brzegowe są jednak w naturalny sposób wpisane w każdą wieloletnią relację, i nie musi chodzić wyłącznie o związek małżeński/partnerski, ale też np. o relację z dziećmi czy z rodzicami. Szukając w niej komfortu i bezpieczeństwa, odcinamy po kawałku te części samych siebie, które „zgrzytają” i grożą utratą stabilności tejże relacji. Wreszcie przychodzi moment, gdy dalsze wyzbywanie się własnego „ja” staje się nie do zniesienia. I wtedy właśnie – jak pisze Schnarch – wpadamy do „tygla” : nasza relacja albo nabierze nowego kształtu, albo zostanie zerwana.

 

Opublikowano Dodaj komentarz

„Aby byli jednym” – jak rozumieć „jedność” w relacji małżeńskiej.

Wydaje się, że rytuał ślubu (kościelnego) wskazuje na ideał, jakim ma być pełne „zjednoczenie” małżonków w trakcie trwania związku (jedność duszy i ciała). Odłóżmy na chwilę na bok uzasadnienie teologiczne, jakkolwiek słuszne.  W „Namiętnym małżeństwie” David Schnarch opisuje ten rodzaj myślenia od strony czysto psychologicznej: „Jesteśmy dwojgiem, ponieważ nie ma między nami zgody, ale jeśli pokonamy nasze różnice, będziemy jednym”. Jak twierdzi Schnarch takie podejście ma jednak znamiona „fantazji o fuzji emocjonalnej”, a próba pokonywania za wszelką cenę różnic między partnerami prowadzi często do głębokiego kryzysu relacji i zaniku więzi. Odnosząc się do koncepcji zróżnicowania autor wskazuje, że kluczem do udanego, wieloletniego związku jest raczej zachowanie własnej odrębności, świadomość własnego „ja” i wzięcie odpowiedzialności za własne życie. Czasami wymaga to stawiania granic: sobie, małżonkowi, otoczeniu, gdy naciska, byśmy się do niego dostosowali.

Opublikowano Dodaj komentarz

Spartańskie wychowanie – czy jest tam coś dla nas.

Temat tzw. kryzysu męskości wraca co i raz w różnych kontekstach: w książkach,  publicystyce, w prywatnych rozmowach. Niektórzy uważają, że kryzys taki faktycznie ma miejsce, inni nie widzą problemu.  W sposób zupełnie niezamierzony pytanie to  pojawia się na marginesie obydwu naszych książek. W „Namiętnym małżeństwie” David Schnarch mówi : „Jeśli bogata oferta grup wsparcia dla mężczyzn, obozów survivalowych czy intensywnych warsztatów osobowościowych może być jakimś wskazaniem, to znaczy, że niezliczona liczba mężczyzn poszukuje (…) utraconej części swej męskiej tożsamości”. Jordan Peterson w swoich – ależ tak, kontrowersyjnych – „12 zasadach” wskazuje na pewne wzorce wychowawcze, które mogą leżeć u źródeł wspomnianego kryzysu. Niewątpliwie często bezwzględna –  by nie powiedzieć okrutna – szkoła spartańska, czyli agoge, miała na celu wyrobienie w chłopcach (ale też w dziewczętach, bo – o czym nie wszyscy wiedzą – i one uczęszczały do agoge)  odporności na niewygodę, trudy codziennej egzystencji, własne lęki, a także kształciła takie cechy jak odpowiedzialność za własne decyzje, lojalność wobec grupy oraz to, co określamy dawno zapomnianym i nieco górnolotnym słowem „męstwo”. W tzw. próbie lisa, opisywanej w książce Heleny Schrader, można doszukać się korzeni współczesnego survivalu. Być może rodzice młodych chłopców znajdą w „Leonidasie” jakieś podpowiedzi, co do kształtowania charakterów swoich synów. I nie chodzi tu bynajmniej o wojskowy rygor czy żelazną dyscyplinę. Warto z uwagą przeczytać fragment, w którym sam Leonidas, szykując się do funkcji ejrena, instruktora i wychowawcy swoich młodszych kolegów, rozważa konieczność zróżnicowanego podejścia do różnych typów osobowości i rozpoznania talentów poszczególnych chłopców.

Opublikowano Dodaj komentarz

Jak tłumaczyć książki o seksie

Truizmem jest już mówić, że język polski jest stosunkowo ubogi, jeśli chodzi o nazewnictwo seksuologiczne. Często osuwa się, z jednej strony,  w wulgaryzm czy infantylizm, z drugiej – w chłodny język medyczny. Częściowo wynika to zapewne z faktu, że w Polsce generalnie od zawsze mniej mówiło się o tej sferze życia. Jak wspomniała kiedyś dr Małgorzata Pogorzelska, redaktor naukowy „Namiętnego małżeństwa”, w rezultacie do gabinetów terapeutycznych trafiają ludzie, którzy nie potrafią właściwie i bez skrępowania opisać swoich problemów. Przyznam, że jako tłumaczka książki Davida Schnarcha także wielokrotnie musiałam borykać się z brakiem stosownych odpowiedników w języku polskim. Z uwagi na fakt, że książka jest przeznaczona zarówno dla zwykłych zjadaczy chleba, jak i dla specjalistów, terminologia musiała uwzględniać różne wrażliwości. Oczywiście najwięcej problemów sprawiły mi sceny do bólu „erotyczne”, ponieważ miałam świadomość, że – wyrwane z kontekstu – mogą świadczyć przeciwko książce. Tymczasem ich zamieszczenie miało ściśle zamierzony cel: pokazują bowiem, jak w konkretny sposób nowatorskie koncepcje Schnarcha realizują się w relacji seksualnej. Zdaję sobie sprawę, że największe kontrowersje może budzić jednak użycie słowa na „p” (po angielsku na „f”), ale sam autor dokładnie wyjaśnia, że właśnie to uchodzące za wulgaryzm słowo najdobitniej opisuje pewien szczególny typ kontaktu seksualnego. No i na koniec: jak pisać o seksie bez seksu…