Okazuje się, że w dawnych wiekach ceniono nie tylko najbardziej imponujących przedstawicieli kociej rodziny, np. lwa, któremu św. Hieronim, według legendy, wyciągnął cierń z łapy. Pewien mnich ze średniowiecznej Irlandii znalazł podobieństwo między sztuką pisania a sztuką łapania myszy…Poniższy wiersz napisany został w IX wieku, a do nas przemówił w tłumaczeniu Ernesta Brylla i Małgorzaty Goraj-Bryll.
MNICH I JEGO KOT
Ja, mnich, z kotem mym Pangurem
Każdy mistrzem w swojej sztuce
Pangur z myszy łupi skórę
A ja ryję się w nauce
Spokój co się w księgach mości
Wolę niźli sławę dźwięczną
Pangur ciszy nie zazdrości
Bo ma swą niewinną zręczność
I nie męczy nas szperanie
Gdy siedzimy mrucząc w domu
Boć to nasze polowanie
Niedostępne byle komu
Taki to los biednej myszy
By w pazury kotu wpadła
Jak litera którą piszę
Wpada w sieci abecadła
Pangur dojrzy okiem bystrym
Każdą szparkę na polepie
I ja prawdy wiem wieczyste
Choć nad manuskryptem ślepię
Jemu pysk z radości świeci
Gdy mysz łapką swą wygrzebie
Ja, gdy słówko złowię w sieci
Też uśmiecham się do siebie
Tak żyjemy rok za rokiem
I w tej spółce nam przyjemnie
Każdy tropi swoim tropem
Radujemy się wzajemnie
Kot jest mistrzem – ani słowa
I zna swoje ścieżki własne
Ja też wiem jak popracować
By rozświetlić, co niejasne
Ze zbioru
„Eire. Wiersze irlandzkie VI-XIX wiek”
wydanego przez Bibliotekę Telgte, ISC s.c., Poznań 2004.
Serdecznie dziękujemy Autorom przekładu za zgodę na opublikowanie tekstów na naszej stronie – Wydawnictwo Kropla.