Pierwsze skojarzenie kulinarne ze Szkocją? Owsianka. (Dla innych whisky). Także w wersji wytrawnej, o czym opowiadał w jednym ze swoich programów Robert Makłowicz: kiełbaski, mleko, śmietanka, płatki owsiane, pory. I jeszcze chlust whisky. Brzmi nieco ekstrawagancko, ale smakuje wybornie. Jak piszą autorzy „Ze świata Celtów” (Myles Dillon, Nora K. Chadwick PIW, Warszawa 1975) „chleb i owsianka stanowiły normalny pokarm, ale na ucztach podawano wołowinę i wieprzowinę; pito piwo (…), także miód, (…) wino jedynie przy wielkich okazjach”. Bohaterowie „Kronik…” też ucztują: „…wędzona ryba z położonego poniżej jeziora i słone ostrygi; pieczone prosię i gotowana cebula, duszone w maśle pory i selery; świeży chleb i rozmaitość serów” (str. 145). No i to najpiękniejsze zdanie, zgroza dla wegetarian: ” …Aedan wbił zęby w trzecią już porcję glazurowanego miodem prosięcia” (str. 147). Dziś w Szkocji czy Irlandii ciężko byłoby zapewne trafić na taki rarytas, a przecież pochodząca z XII wieku Księga z Leinster kryje w sobie „Sagę o prosięciu Maca Da Tho”. Nic to, spróbujcie koniecznie haggis!
Chcesz lepiej poznać Szkocję? Kup książkę.
zdjęcie: http://www.welcometoscotland.com