Opublikowano Dodaj komentarz

Modlitwa świętego Kolumby na wygnaniu w Iona

Modlitwa świętego Kolumby na wygnaniu w Iona

Tak… stanąć na tej wyspie… Na ostrym urwisku

I widzieć morza ciemne rozlewisko

Najpierw ciche i nagle fale dźwigające

A o wielkich wędrówkach Bogu śpiewające

Tak, trzeba poznać przypływu wołanie

I odpływu uparte, tajemne znikanie

Widzieć jak wodorosty giną w grzywach piany

I słyszeć, że z Irlandii zostałem wygnany…

* * *

Więc modlę się do Pana co nad światem włada

I w niebach kryształowych wśród aniołów siada

I jest Panem ciemnego odpływu wygnania

I nadzieją na rychłe przypływu witania

Więc modlę się do Pana aby znów pozwolił

Cudowną Księgę Psalmów smakować dowoli

Nakarmić głodną duszę…

I znów na kolanach

Na ziemi kraju mego chwalić pieśnią Pana

 

Z tomu: Eire. Wiersze irlandzkie VI-XIX wiek. Przełożyli: Ernest Bryll, Małgorzata Goraj-Bryll,

Biblioteka Telgte, ISC s.c., Poznań 2004.

 

Tę i inne modlitwy/wiersze znajdziesz w „Kronikach Iony”.

Opublikowano Dodaj komentarz

Celtowie

Co wydało mi się najbardziej celtyckie w całej celtyckiej Szkocji? Las. Dębowe zagajniki – dla mnie druidzkie gaje. Z pokrywy mchu, którego kolor jest samą esencją zieleni, i który przypomina gigantyczną gąbkę, wyrastają skromne dęby o wąskich, wygiętych wiatrami pniach, oblepione srebrnoszarymi porostami. Trawa, mech, paprocie, drzewa. Nic pomiędzy. Jeśli akurat nie pada, słońce, przesłaniane co chwila wędrującymi od strony morza chmurami, wprawia w ruch cały ten sceniczny obraz. I jak tu nie oczekiwać, że zza najbliższej omszałej skały wyłoni się jakiś druid? A jeśli nie druid, to z pewnością można liczyć na kolejną owcę….

Opublikowano Dodaj komentarz

Dun Ad

http://s0.geograph.org.uk/geophotos/03/18/86/3188632_61578cf8.jpg

To, co zostało z dawnej siedziby królów Dal Riaty, blednie przy innych atrakcjach hrabstawa Argyll – porośnięte trawą wzgórze i przysłowiowa kupa kamieni. Na zielonych – jakżeby inaczej – zboczach Dun Ad pasą się wszędobylskie w tym kraju owce, obojętne na powagę miejsca i kilkanaście wieków historii. Staliśmy na szczycie wzgórza, tam, gdzie w wypolerowanej skale znajduje się odcisk buta – według tradycji miejsce koronacji iroszkockich władców – spoglądając w stronę morza, które pewnie dzisiaj znajduje się dalej niż za czasów Kolumby i Aedana. U stóp mieliśmy niemożliwie zielone szkockie pastwiska, sporadycznie poprzecinane nitkami wąskich dróg. Na łąkach leżały mgły i strzępki chmur, i trzeba było bardzo wysilić wyobraźnię, by na horyzoncie dostrzec to, co Aedan: „….na prowadzącej z południa drodze zobaczył to, na co czekał: królewski orszak Cenel Gabran, wolno i majestatycznie zmierzający do celu. Szlachetne konie z orszaku Eogana lekko brykały, dumnie uniesione włócznie i broń o jasnych rękojeściach odbijały ostatnie promienie światła. Wśród nich, dobrze chroniony ich król, Eogan. I ich królowa Ama… (Paula de Fougerolles „Kroniki Iony”)

Zdjęcie: http://s0.geograph.org.uk/geophotos/03/18/86/3188632_61578cf8.jpg
Opublikowano Dodaj komentarz

Iona Hostel

Na północnym krańcu Iony, oddzielony skrawkiem łąki od plaży, stoi niewielki, parterowy dom o zielonych ścianach. Jest lekko oddalony od drogi ciągnącej się wzdłuż wschodniego brzegu wyspy, otoczony zielenią traw docenianych przez stadka tutejszych owiec. To Iona Hostel – miejsce niezwykłe, cichy azyl, przyjazne schronisko. Z okien, zwłaszcza z tego wykuszowego w jadalni, roztacza się widok na morze – czasem spokojne, z falami mieniącymi się słońcem, częściej – ciemne i wzburzone. Wchodząc do hostelu trzeba zdjąć buty – nie ma tu stałej obsługi, więc goście jak we własnym domu sami dbają o czystość. Sami też szykują posiłki w obszernej kuchni. Nieraz ktoś siedzi akurat obok przy długim, drewnianym stole lub przegląda przy kominku różnojęzyczne książki z małej biblioteczki. Warto zaprosić go do rozmowy przy kubku gorącej herbaty, bo to na pewno ktoś interesujący – podróżnik, co zatrzymał się tu przejazdem albo stary bywalec odwiedzający to miejsce regularnie. Warto zamienić parę słów z Johnem Macleanem – spokojnym, życzliwym gospodarzem tej spokojnej, ustronnej przystani. Potem – wciąż boso – można pobiec po miękkiej murawie nad wodę. Zazwyczaj lodowata, więc kąpiel jedynie dla odważnych. Plaża za to pełna muszli i kamyków – tylko zbierać. Może uda nam się wspiąć na przybrzeżną skałę, by patrząc na zachód, czekać aż opadająca mgła odsłoni dalekie kształty Eilean Annraidh…

http://www.ionahostel.co.uk/

Opublikowano Dodaj komentarz

Iona

Chodząc pomiędzy krzywymi, omszałymi nagrobkami na przyklasztornym cmentarzu Iony, który według tradycji jest miejscem wiecznego spoczynku władców Szkocji, nie mogłam nie pomyśleć o innej książce i o innym bohaterze. Dorothy Dunnett, autorka niezwykłego cyklu  powieściowego o szesnastowiecznej Szkocji „The Lymond Chronicles” porzuciła kiedyś na chwilę renesansowa Europę i w 1982 roku za bohatera swojej kolejnej opowieści zatytułowanej „King Hereafter” wybrała historycznego Macbetha, który ponoć spoczywa na tym cmentarzu…

Jest w tej, kipiącej od historycznych wydarzeń książce, jeden fragment poświęcony Ionie.
Mamy rok 1034.
„ A monastery to which kings came for burial, or even a pilgrimage, was likely to be very rich. Unerringly, the Vikings had found and sacked it, waited for the altar-silver to accumulate, and sacked it again until, mournfully, the monks had packed their belongings and crossed the sea back to their saint’s native Ireland, where the monastery of Kells opened its arms to become the new home for the church of Columba.” (Dorothy Dunnett, “King Hereafter”, Vintage Books 1998 str. 121).

Gdy Thorfin z Orkadów, przyszły Macbeth, wkraczał na scenę historii w początkach drugiego tysiąclecia, Iona już była legendą, a materialne dziedzictwo Kolumby leżało w gruzach…